niedziela, 16 czerwca 2013

Wymuszona tęsknota


Około piątej rano z pokoju Zochacza rozległ się rozpaczliwy okrzyk "Tato! Tatusiu!". Zrezygnowany Tata wstał i poszedł pogłaskać i uspokoić córeczkę.

Przy śniadaniu Mama spytała Zochacza czemu zrobiła rano taki raban. Zochacz odparła "Ja się obudziłam i wołałam tatusia żeby przyszedł". Mama spytała czemu wołała Tatę. Zochacz wyjaśniła więc uprzejmie "Bo Tatuś się stęsknił za Zosią".

Fakt, o piątej rano Tata wyglądał na stęsknionego. Choć niekoniecznie za Zochaczem.

2 komentarze:

  1. proszę, jakie wrażliwe dziecko! zauważyło zanim tatuś sam zauważył!;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo całego uroku Zosi wpisuję się jednak do "teamu" Mamy i Pietruszki (o ile dobrze pamiętam z poprzednich postów), czyli Ludzi, Którzy Nie Lubią Wcześnie Wstawać. :)

    Choć domyślam się, że w tej sytuacji i Tata (o 5 rano) nie kipiał radością. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)