wtorek, 14 sierpnia 2012

Plaster równouprawnienia


Pietruszka rozbił kolano. Mama je zdezynfekowała po czym nakleiła duży plaster. Widząc to Zochacz stanowczo zażądała, żeby jej też przykleić plaster. Szczęśliwie nie trzeba jej było rozbijać kolana.

5 komentarzy:

  1. Jak byłem mały, to się chciało gencjany, bo miała ładny kolor :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. @ hapsfuji : No chyba tylko w porównaniu do jodyny ;). Ja tam za gencjaną nie przepadałam jednak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, gencjana już chyba za moich czasów wyparła jodynę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy Pietruszka opanuje tabliczkę mnożenia Zosia zrobi to samo- korzyści z posiadania starszego rodzeństwa są WIELKIE:)

    OdpowiedzUsuń
  5. a moja Duśka dopiero teraz pozwala sobie nakleić plaster na kolano. Wcześniej sam upadek, zdarte kolano czy rozcięty palec nie wywoływał płaczu, a na sam widok plastra wpadała w histerię. Nawet ulubione Hello Kity na plastrach nie zachęcało jej do ich przyklejenia na rankę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)