niedziela, 15 lipca 2012

Strategia na zmęczenie przeciwnika


Pietruszka i Zochacz zjedli obiad około godziny 15, po Zochaczowej drzemce. Po pół godzinie przyszli oboje prosząc o jogurt. Tata zmarszczył brew i powiedział, że nie dostaną jogurtu pół godziny po obiedzie i że jeśli są głodni mogą dostac dokładkę obiadu.

Po chwili zastanowienia młodzież wyraziła zgodę i zasiadła do dokładki a rodzice zagłębili się w lekturze. Pięć minut później rodzice usłyszeli jednak znowu prośbę o jogurt - talerze obiadowe były puste. Ponieważ jogurt już tego dnia dzieci jadły, Tata zaproponował, żeby może zjedli najpierw czereśnie. Pietruszka westchnął ciężko i spytał "A jak zjemy czereśnie to dostaniemy jogurt?".

Mama szybko pokazała Tacie na migi "Dajmy im ten jogurt albo zjedzą wszystko co jest w domu żeby w końcu go dostać. A potem pękną".

Mama naprawdę nie ma pojęcia gdzie oni to wszystko upychają. Ale powoli dochodzi do wniosku, że nie ma takiej ilości jogurtu której by nie zmieścili.

P.S. Po jogurcie zjedli jeszcze lody.

5 komentarzy:

  1. Te lody jakoś mnie nie dziwią. Ich tajemnicę wyjaśniła kiedyś kilku osobom z rodziny moja sporo młodsza siostrzyczka, którą zapytano, czemu "już nie może" jakiegoś mięska, ziemniaczków, czy innej rybki, za to jak najbardziej jeszcze może lody. J. (wtedy mająca lat chyba ze siedem) zdziwiła się, że dorośli ludzie pytają o tak oczywiste rzeczy, po czym odpowiedziała tonem kogoś, kto usiłuje wyjaśnić, dlaczego dwa plus dwa nie jest osiemnaście: ,,Bo lody się rozpuszczają!"

    Faktycznie...
    Podstawy fizyki, a my nie wiedzieliśmy. Wstyd.



    Jogurt jest już mniej lub bardziej płynny z zasady, więc może z nim jest podobnie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. takie małe towarzystwo potrafi pochłonąć jakieś nieprawdopodobne ilości. Nie wiem, gdzie to mieszczą, chyba w jakiejś rzeczywistości równoległej.

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja Ci podeślę Duśkę, może Twoje dzieci przekonają moją córkę, że jedzenie jest fajne? ona też pochłaniałaby tony jogurtu i mleka i nic poza tym... no chyba, że słodycze, które ma ograniczone maksymalnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobnie, choć moje się pytają już przy obiedzie, czy mogą deser i co będzie na kolację :))
    I też nie wiem, gdzie to mieszczą :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że w tych dzieciowych żołądkach jest jakaś czarna dziura... dlatego tyle się tam mieści. Lilek jest mistrzynią w przyswajaniu płynów. Potrafi wypić całą szklankę kakao, żeby natychmiast popić ją tą samą ilością kawy z mlekiem albo wodą... Ja już po dwóch łykach czuję, że osiągnęłam maksimum.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)