środa, 22 czerwca 2011

Go / no go


Od prawie 2 lat, Tata prowadzi w pracy bardzo ważny projekt. Projekt ten zbliża się ku szczęśliwemu zakończeniu, w związku z czym od początku czerwca Tata spędza w pracy prawie każdy weekend, ponieważ kolejne etapy projektu mogą być zamknięte tylko w weekend. O tym czy dany etap jest już gotowy do oddania decyduje (zwykle w ostatniej chwili) zarząd. W efekcie dla Taty (a pośrednio i dla Mamy), czerwiec to nieustanne czekanie na decyzję, która może brzmieć "go" ('jesteśmy gotowi - idziemy') lub "no go" ('nie idziemy bo nie jesteśmy gotowi').

Wczoraj okazało się jednak, że nie tylko rodzice czekają na decyzję z zapartym tchem. Rano podczas sesji budowania z klocków Pietruszka podniósł nagle głowę i zapytał "Tato, a czy jutro będzie "go"? Tata uczciwie wyjaśnił, że to się okaże dopiero w piątek. Jednocześnie robiąc rachunek sumienia z wszystkich innych służbowch kwestii które omawiał z Mamą w obecności synka.

2 komentarze:

  1. Ja tez wciąż się łapię na tym, że mówiąc o rzeczach ważnych i poważnych zapominamy o towarzystwie małego, uważnego słuchacza. Zresztą na pytanie "a jakie ucho jesteś" Bartus odpowiada radośnie "gumowe"- i to prawda, słyszy i rejestruje wszystko- jak to dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No my już od początku chcemy zacząć ćwiczyć, że przy dziecku pewnych kwestii nie omawiamy. Od przeklinania zaczynając na krytyce sąsiadów i rodziny kończąc. Ciężko będzie, ale za dużo historii w stylu "ciociu a mama mówiła, że powinnaś schudnąć" słyszałam ;) No i dodatkowo całkiem już duże prawie nastoletnie rodzeństwo męża nauczyło mnie, że może być skupione na bardzo ciekawej grze w playstation, siedzieć w słuchawkach, nie słyszeć wołania na obiad i innych nudnych rzeczy, ale nagle na jakieś słowo klucz się osobnik taki się włącza i okazuje się że słyszał każde słówko :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)