poniedziałek, 6 października 2014

Szopka

Mama i Zochacz bawiły się w szopy. Nie, nie w sklepy, tylko w takie futrzaste zwierzątka. Zgodnie z instrukcją Zochacza, Zochacz była małym szopkiem. A Mama była szopką. Czyli szopem-mamą,

Nie pierwszy raz możliwości słowotwórcze języka polskiego zwiodły nas na manowce.

10 komentarzy:

  1. Możliwości słowotwórcze języka polskiego są czadowe :-))) szopka brzmi dumnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak by Zochacz nazwała panią premier? Dzieci mają świetny zmysł słowotwórczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się to skojażyło z szopką noworoczną ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Logika górą!
    Ale najlepsze są chyba odmiany czasowników. U nas co jakiś czas wraca "wypierzyła". Pralka oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też czasowniki mają niesamowite formy. Aż chyba o tym osobny post napiszę :).

      Usuń
  5. My u nas to człowieki. A tata z mamą powinni wziąć norwegjowy ślub ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm a ja pomyślałam o szopie na głowie, taka fryzura - w sumie to raczej bałagan nie fryzura ;o)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)