sobota, 25 lutego 2012

I kto śpi w moim łózeczku?


Zochacz rozpoczęła adaptację w żłobku. Zgodnie z planem, przez pierwsze dni miała przychodzić na krótko i Tata miał ją zabierać przed spaniem.

Kiedy drugiego dnia nadeszła pora drzemki, ciocie zaczęły wyciągać materacyki. Zochacz podniosła się ochoczo. Kiedy zorientowała się, że dla niej nie ma materacyka zadrżała z oburzenia. Po czym spokojnie położyła się na najbliższym materacu przytulając się do leżącego na nim dziecka.

7 komentarzy:

  1. czyli adaptację macie z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odważna dziewczyna! I jaka przytulaśna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba z takim mniejszym dzieckiem adapatacja jest latwiejsza niz z takim kumatym... ja sie obawiam adaptacji z moimi do p-la...

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że Zosia tak szybko się zaaklimatyzowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no jak ja sobie przypomne nie tak dawne początki Bartka w przedszkolu... Gratulacje, Zochacz z bratem podbiją ten świat:)

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne radosne dorastanie do rzeczy których boją się bardziej rodzice niż dziecko:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)