piątek, 19 grudnia 2014

Michol

Jakieś pół roku temu Zochacz oświadczyła że boi się ciemności. Konsekwencją tego faktu były wędrówki do łóżka rodziców, wypadające zwykle idealnie po środku przerw między karmieniami Jachola. Żeby zaradzić problemowi, rodzice kupili w IKEI lampkę nocną w kształcie misia.


Nowa właścicielka szybko się z lampką zaprzyjaźniła i nadała jej imię "Michol". Co wieczór Zochacz i Michol wymieniają całusy na dobranoc a kiedy Mama zamyka drzwi pokoju słyszy przyciszone szepty którymi wymieniają się jakimiś tajemnicami.

Jednakże kiedy wczoraj Michol poprosił ustami Mamy o buziaka na dobranoc, oburzona Zochacz krzyknęła "Mamo, no co ty?!". Zaskoczona Mama zaczęła się szybko zastanawiać jakim sposobem przegapiła chwilę w której jej córka uznała, że całowanie na dobranoc lampki nocnej jest bez sensu. Zochacz szybko jednak wyprowadziła ją z błędu "Nie mogę całować Michola. Przecież jestem chora!".

Dobrze że Zochacz czuwa. Jeszcze by się Michol zaraził. I gdzie by Mama znalazła weterynarza mówiącego po szwedzku?

10 komentarzy:

  1. Ale jaka empatia, uwaga skierowana na innych, nawet Michola. Bezcenne :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ ona jest urocza ta kochana Zochacz ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff! Masz jeszcze szansę obserwować uważnie! ;)
    Swoją drogą jej troska o Michola jest cudowna
    Oby w przyszłości nie straciła tej magii ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Michol - czyżby Zochacz przejęła nazewnictwo od Mamy? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby zaskakujące a oczywiste :)))
    Cudna dziewuszka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się teraz urzeram z lękami nocnym może i u nas taka lampka by się sprawdziła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas się sprawdziło. I nie jest jakoś koszmarnie droga, koło 60 zł a podobnie potrafią kosztować i 200 zł.

      Usuń
  7. Ależ masz urocze dzieci. Wręcz pośmiałam się do laptopa dzięki temu wpisowi... :) Dodaję do obserwowanych ! Zacznę zaglądać częściej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)